Śląsk Wrocław 0-4 Miedź Legnica
Kupis 14, Akacki 82 110 111
Śląsk (I tercja): Jaroszewski - Iwan, Tęsiorowski, Dorobek, Samiec - Gadomski, Flejterski, Rudolf, Wróbel - Kowalczyk, Kosztowniak.
Śląsk (II tercja): Janukiewicz - Sztylka, Ignasiak, Binda, R. Lis - Sasin, Grabowski, Szewczyk, Kowalczyk - Wielgus, Struzik.
Śląsk (III tercja): Janukiewicz - Sztylka, Ignasiak, Tęsiorowski - Binda, Szewczyk, Flejterski, Grabowski, Sasin - Wielgus, Struzik.
Miedź: Szymański - Maślanka, Dymkowski, Murat, Mójta - Majka, Połubiński, Kupis, Monasterski - Wawreńczuk, Robak. W II tercji na boisku pojawili się: Akacki, Kotlarski, Halkowicz, Łacina, Sawiński, Węgłowski, Strożek. W III tercji: Przykłota, Łysak.
Obserwując sobotni mecz trudno się było oprzeć wrażeniu, że to Miedź jest kandydatem do awansu, natomiast Śląsk walczyć będzie o utrzymanie się w III lidze.
Piłkarze z Legnicy wyraźnie przewyższali wrocławian biegowo, co przyniosło im znakomity efekt. Porażka czterema bramkami, to najniższy wymiar kary jaka w tym pojedynku mogła spotkać Śląsk.
Już od pierwszych minut widać było znakomite przygotowanie fizyczne legniczan. Zawodnicy Miedzi wygrywali wszystkie pojedynki biegowe i już w 9 minucie Jarosław Kupis, strzałem z naroznika pola karnego pokonał Damiana Jaroszewskiego. Goście jeszcze kilkakrotnie wypracowywali sobie doskonałe sytuacje, jednak dość niefrasobliwie je marnowali i dyrygujący cały czas zespołęm zza linii bocznej trener Bohuslav Panik, sięgał po dyktafon nagrywając swoje uwagi. Przewaga Miedzi przyniosła efekt dopiero w 82 minucie, gdy Łukasz Akacki mocnym strzałem z 16 m podwyższył na 2-0. Jedyną godną odnotowania akcją Śląska był strzał Marcina Wielgusa w poprzeczkę.
Gdy minęło 90 minut liczna grupa fanów gremialnie opuszczała trybuny, lecz piłkarze nie zamierzali kończyć pojedynku. Już przed meczem umówiono się bowiem, że spotkanie rozegrane zostanie w nietypowym wymiarze czasowym 3x45 minut.
- Zarówno my jak i Miedź mieliśmy do dyspozycji ponad 20 piłkarzy. W tym okresie trzeba dać każdemu pograć przynajmniej przez godzinę, dlatego postanowiliśmy, by mecz trwał 135 minut - powiedział szkoleniowiec Sląska Grzegorz Kowalski.
Trener wrocławian wyraźnie podenerwowany prowadzeniem Miedzi desygnował do ostatniej części gry teoretycznie najsilniejszy skład. Obraz gry jednak nie zmienił się. Goście nadal grali szybko i pomysłowo i kolejne dwa gole strzelił Akacki. Drugi z nich mógłby być ozdobą wielu stadionów. Po zagraniu Piotra Halkowicza, Akacki nie czekał aż piłka spadnie na ziemię, lecz huknął potężnie zza szesnastki. Znakomicie uderzona piłka odbiła się od wewnętrznej strony poprzeczki i wylądowała w siatce.
Lech Zielona Góra 1-4 (0-2) Polonia Słubice
Adamczak (k) - Kawczyński (trzy), Janicki
|