O godzinie 10:30 piłkarze Zagłębia Lubin po raz pierwszy w 2010 roku i po raz pierwszy z Markiem Bajorem w charakterze pierwszego trenera wyszli na zajęcia.
Trener Marek Bajor, podobnie jak jego współpracownicy, pojawił się w klubie już wczoraj. - W pierwszych dniach urlopu, podczas świąt, zajmowałem się tylko rodziną. Natomiast już po nowym roku wiele czasu poświęciłem na przeglądaniu książek i analizowaniu tego, na co muszę zwrócić uwagę w tym okresie przygotowawczym - opowiada Marek Bajor.
- Nie przeszkadza mi to, ze to pierwsze zajęcia. Podchodzę do tych zajęć w taki sam sposób, jak wcześniej. Nie ma mowy o nieprzespanej nocy, trzęsących się dłoniach. Mam bowiem nakreśloną z najdrobniejszymi szczegółami rozpiskę zajęć, która została ułożona jeszcze przed tym, jak oficjalnie zostałem namaszczony na stanowisko pierwszego trenera, którą konsekwentnie będziemy realizowali - powiedział szkoleniowiec.
- Obiecałem trenerowi Smudzie, że to, co wspólnie robiliśmy z drużyną, będzie kontynuowane, ale to nie oznacza, że będziemy robić dokładnie - trening po treningu - to samo. Już podczas konferencji prasowej, podczas której zostałem oficjalnie mianowany pierwszym trenerem Zagłębia, zasygnalizowałem, że będę z zespołem na co dzień, będę widział, jak on funkcjonuje, i jednocześnie mam swoje spostrzeżenia dotyczące mojej współpracy z Franciszkiem Smudą i pewne zmiany będę chciał wprowadzić - mówi trener.
Podczas dzisiejszych zajęć zabrakło Afrykanów - Costy Nhamoinesu oraz Mouhamadou Traoré. Obu kluczowych jesienią piłkarzy Zagłębia zatrzymały formalności wizowe. Nie dojechali także Gambijczyk Abdou Jammeh oraz Nigeryjczyk Israel Awenayeri Douglas. Oni są spodziewani w najbliższych dniach, podobnie jak Muhamed Džakmić, a także Hilden Salas Castillo i Sergio Mauricio Reina Piedrahíta. Zabrakło także Dawida Plizgi, który kuruje się po operacji barku. W zajęciach wziął za to udział wcielony do kadry pierwszego zespołu Damian Dąbrowski, powracający po koszmarnym urazie głowy Wojciech Kędziora, a także reprezentant Serbii Bojan Isailović, z którego przyjściem wiąże się w Lubinie spore nadzieje.
- W żaden sposób nie denerwuję się tym, co mnie czeka. Spotkałem Aleksandra Ptaka pięć minut przed naszą rozmową i moje pierwsze wrażenie jest takie, że jest to naprawdę dobry i fajny gość. Liczę na to, że będziemy bardzo dobrymi kolegami, a nie wyłącznie rywalami. A ten, kto będzie trenował lepiej, który będzie na zajęciach i w sparingach miał więcej lepszych interwencji, ten w przyszłości będzie bronił. Jest to przecież normalna sytuacja w profesjonalnym zespole - powiedział Isailović.
Dzisiejsze zajęcia trwały nieco ponad godzinę. Najpierw pod okiem trenera Grzegorza Wilczyńskiego zawodnicy trochę pobiegali, a następnie pobawili się futbolówką na jednym z bocznych boisk.
|