Obrońca Zawiszy Bydgoszcz Marcin Łukaszewski leczy się niemal od pół roku. Zdążył zagrać tylko w meczu pierwszej kolejki przeciwko Zagłębiu Sosnowiec i potem zmagał się z kontuzją. - Zdiagnozowano mi zerwanie mięśnia przywodziciela przy kości łonowej - informuje kapitan Zawiszy.
W październiku w poznańskiej klinice Rehasport Łukaszewski przeszedł zabieg. - Po dwóch miesiącach miałem wrócić do treningów - mówi. - Poczekałem miesiąc dłużej. W tym czasie przechodziłem rehabilitację. Wszystko wydawało się być w porządku. W poniedziałek rozpocząłem przygotowania z chłopakami do rundy wiosennej. Po badaniach wydolnościowych znowu poczułem taki sam ból jak przed operacją - przyznaje.
Łukaszewski ponownie pojechał do poznańskiej kliniki. tam zrobiono mu badanie USG. - Okazało się, że w operowanym miejscu szybko wytworzyła się blizna, która naciska na mięsień i wytwarza ból - wyjaśnia.
Okazało się, że będzie potrzebny powtórny zabieg. Odbędzie się on w najbliższy wtorek. - Jestem załamany, ale się nie poddaję - twierdzi Łukaszewski. - Lekarz powiedział mi, że po sześciu tygodniach wrócę na boisko. Nie pozostaje mi nic innego, jak mu wierzyć. Zacisnę zęby i będę walczył, by znowu móc grać. Tak bardzo liczyłem, że przepracuję okres przygotowawczy i będę walczył o miejsce w składzie. Bardzo chciałem wystąpić już na inaugurację rundy rewanżowej z Zagłębiem Sosnowiec. Miałem mieć mały jubileusz: 150. mecz w barwach Zawiszy. Może uda się wrócić na mecz z Elaną. To byłoby coś - mówi z nadzieją w głosie.
Przypomnijmy, że pod koniec grudnia podobny zabieg przeszedł Marcin Tarnowski. Aktualnie pomocnik bydgoskiej drużyny przechodzi rehabilitację i w połowie lutego powinien wznowić treningi.
Reszta piłkarzy jest zdrowa i ma z sobą pierwszy tydzień treningów. Szkoleniowcy mają do dyspozycji 28 zawodników. Wśród nich są trzy nowe twarze: Maciej Kot z Chemika Bydgoszcz, Nigeryjczyk Benjamin Imeh i Białorusin Iwan Andrejewicz.
|