Paulo Sousa (selekcjoner reprezentacji Polski): - Cieszę się, że wygraliśmy i to dużą liczbą bramek, ale możemy być lepsi. Szczególnie, gdy gramy szeroko, musimy być bardziej precyzyjni przy dośrodkowaniach. Musimy dostarczać lepsze asysty by zdobyć więcej bramek. W pierwszej połowie rozmawialiśmy, że obrońcy byli za daleko od gry, gdy piłka dostawała się do naszych zawodników na bokach, to obrona nie pomagała, a to było ważne dla mnie. Zależało mi na tym, by piłkarze byli bliżej siebie. W drugiej połowie stanęliśmy ze Świderskim (Karolem - przyp. red.), który był rozgrywającym za dwoma napastnikami, ale to nie do końca było udane. Za bardzo staraliśmy się grać strefą centralną i to nie wyglądało dobrze. Gdy wszedł Jakub Moder, było już lepiej. Jestem zadowolony z Przemka (Płachety - przyp. red.) i jego 90 minut, bo nie ma dużo okazji, by zagrać cały mecz. Myślę, że Łukasz Fabiański zasługiwał na to, co się dziś odbyło. Niewielu zawodników ma okazję przeżyć to co on dzisiaj.
- Przemek może nam dać jeszcze więcej. Musi sobie zdać z tego sprawę, ale tylko przez grę i pokazanie dynamiki będzie zdobywał zaufanie do siebie i pokazywał to na boisku. Nie tylko on ma problemy. Odkąd przybyłem do reprezentacji cały czas się z tym zmagam. Staramy się pomagać zawodnikom, ale nie na wszystko mamy wpływ. Chciałem, aby Przemek wykonał taką pracę, jaką wykonał.
- Świderski ma więcej mobilności i jego technika jest niezwykła. Trochę mu brakuje, żeby się rozwijać, jeśli chodzi o decyzję, kończenie i ostatnie podanie. Chce dużo rzeczy zrobić, ale czasem czegoś brakuje i musi nad tym popracować. Adam Buksa jest zupełnie innym typem zawodnika. Jest silny i wszystkie ruchy, które wykonuje są dobre. Bardzo dobrze współpracuje z innymi zawodnikami. To jest to, co dostrzegamy i na co zwracamy uwagę. Piona (Krzysztof Piątek - przyp. red.) wrócił i zdobył bramkę. On ma siłę i zawsze to pokazuje. Miał dwie okazje bramkowe - po rzucie rożnym i lewą nogą. Można podsumować, że tego szukamy - piłkarzy, którzy będą nam pomagać zdobywać bramki i wygrywać mecze.
- Nawet gdyby Albania przegrała, to we wtorek i tak byłby kluczowy mecz. Wszystko zależy od nas samych. Aby zagrać w barażach, musimy wygrywać mecze. Rozumiemy, że gdy gramy na Stadionie Narowodym to jest ważne, żebyśmy ładnie grali i zdobywali bramki, ale jeśli mamy remis i trudną sytuację, musimy pokazywać dobrą organizację. Przypomniałem sobie mecz z Albanią w Warszawie. Oni nie zostawiają dużo miejsca, co pokazał pierwszy mecz. Musimy liczyć na zespół, ale i na indywidualności. Mecz będzie wymagał koncentracji i tego, byśmy od początku do końca pokazali jak najlepszą jakość. Musimy mieć najlepszych zawodników i oni muszą dać nam największą jakość w Tiranie.
Łukasz Fabiański: - Już ochłonąłem, emocje zeszły, ale przyznam szczerze, że ten mecz mi się dłużył. Nawet te 57. minut trwało dla mnie wiecznie. Szczególny, gdy się zaczęła druga połowa. Miałem wrażenie, że trwa ona dłużej niż normalnie. Ten dzień był dla mnie radosny i troszkę trudny. Koniec końców chciałem się skupić na meczu, by zagrać na odpowiednim poziomie. Zdawałem sobie sprawę, że nie będę miał za dużo pracy, ale też chciałem, żeby moja postawa była na pierwszym miejscu, a emocje odłożyć na bok, ale przed wyjściem na boisko mi tu wybito z głowy, bo zrobiono mi niesamowitą niespodziankę w szatni. To było piękne i jestem za to niezmiernie wdzięczny. Za to co się wydarzyło przed gwizdkiem w szatni i w 57. minucie. Trzymałem się mocno, bo wychodząc na rozgrzewkę i podczas hymnów myślałem, że jest okej, ale gdy kibice skandowali moje nazwisko i przyszła ta minuta jakoś wszystko we mnie puściło.
- Najbardziej będzie mi brakowało ludzi i atmosfery. Myślę, że cały splendor, który się wiąże z reprezentowaniem kraju jest czymś niesamowitym i nie można tego z niczym porównać, ale atmosfera zgrupowań, ludzie, którzy pracują, wszyscy zawodnicy to coś niesamowitego. Przeżyłem wiele chwil, poznałem wspaniałych ludzi i to jest dla mnie na pierwszym miejscu.
Krzysztof Piątek: - Cieszę się, że wróciłem do reprezentacji. Cztery i pół miesiąca bez piłki to kawał czasu. Muszę jeszcze popracować, żeby wzmocnić się na 200 procent. Noga jest jeszcze po kontuzji, powoli wchodzę do gry. Cieszę się z tej bramki, bo chciałem zaznaczyć to wejście i to, że jestem gotowy do pomocy reprezentacji.
- Ma się gdzieś to wyczucie. Fajnie zareagowałem na tę akcję, bo Kozioł (Kacper Kozłowski - przyp. red.) dał mi dobrą piłkę, wszedłem na krótki słupek i wpakowałem ją do bramki. Powinniśmy więcej grać na jeden kontakt, to byłoby i więcej goli.
- Tak naprawdę zagrałem dwa mecze i strzeliłem dwie bramki po kontuzji. Miałem czas poprawić mankamenty, na które nie było czasu, gdy grałem mecze. Myślę, że będę gotowy do gry. Mamy dobry potencjał i młodych chłopaków, których wchodzi coraz więcej. Chcemy pokazać, że nadajemy się do gry w tej reprezentacji. Wygraliśmy 5-0 i nie straciliśmy gola. Mamy we wtorek bardzo ważny mecz i musimy zdobyć punkty. Albania pokazała, że jest mocna i potrafi grać w piłkę, ale my wygraliśmy z nimi 4-1. Musimy pojechać do Tirany i zdobyć punkty.
|